Pod koniec listopada 2014 roku w stolicy Kostaryki – San Jose odbyła się wystawa kontynentalna FCI o Zwycięstwo Ameryk i Karaibów – FCI Américas and the Caribbean Section Dog Show. Do Kostaryki zjechały się najpiękniejsze psy z obu Ameryk, jak również kilku przedstawicieli świata kynologicznego z Europy.
Jako że uwielbiam egzotyczne wyprawy z psem, postanowiłem, że i tym razem weźmiemy udział w kolejnej tegorocznej wystawie kontynentalnej. W tym sezonie wystawowym wraz z moim terierem japońskim – Amakakeru-Mieji White Oleander (Keru) byliśmy już w Tokio na Asian and Pacific Winner, gdzie wywalczyliśmy Zw. Azji; w Helsinkach na World Dog Show, z których wróciliśmy z tytułem Zw. Świata, jak również w Brnie na Euro Dog Show, gdzie udało nam się zdobyć tytuł Zw. Europy. Do pełnej tegorocznej puli brakowało nam już tylko Zw. Ameryk i Karaibów.
Wstępną decyzję o wyjeździe podjąłem blisko rok temu. Wtedy też pojawił się problem. Mianowicie – transport. Bezpośrednio do San Jose z Europy latają tylko dwie linie lotnicze: Condor z Frankfurtu i Ibieria z Madrytu. Condor miał duże ograniczenia odnośnie psa na pokładzie. Głównym problemem było ograniczenie związane z wagą psa wraz z transportem. Te linie lotnicze dopuszczają maksymalny ciężar 6 kg, podczas, gdy mój pies wraz z transporterem ważył nieco ponad 7 kg. Zatem Condor odpadł już na starcie. Ibieria w czasie, gdy sprawdzałem połączenie nie była zbyt atrakcyjna cenowo. Stąd też zdecydowałem, że rezygnuje z wyjazdu na tą wystawy.
Blisko rok później, na niecałe trzy tygodnie przed wystawą, na jednym z portali społecznościowych zauważyłem grafikę promującą FCI Américas and the Caribbean Section Dog Show 2014. Postanowiłem spróbować raz jeszcze. Dzięki pomocy zaprzyjaźnionego biura podróży udało mi się znaleźć dość ciekawe połączenia do Kostaryki. Mianowicie, miałem trzy opcje do wyboru: pierwsza była przez Meksyk, druga przez Kanadę, trzecia przez USA. Jako że mój pies miał lecieć ze mną na pokładzie, opcja przez Stany Zjednoczone nie wchodziła w grę, z racji ograniczeń linii lotniczej United Airlines. Zdecydowałem się wstępnie zarezerwować dwa bilety. Pierwszy na trasie przez Toronto, drugi przez Mexio City. I tutaj zaczęły się schody. Jak się okazało, Air Canada, który miał realizować połączenie z Toronto do San Jose, zarówno w pierwszym wolnym terminie, jak i w drugim, miał komplet psów na pokładzie. Na połączenie przez Meksyk, mimo iż miałem wstępną rezerwację, nie miałem potwierdzonego psa. Dopiero na niecały tydzień przed planowym wylotem, linie lotnicze realizujące połączenie z Meksyku do Kostaryki – Avianca Airlines potwierdziły mi psa na pokładzie. Od tego momentu plany mojego wylotu nabrały rozpędu.
Psa zgłosiłem na wszystkie możliwe wystawy towarzyszące, jak i na wystawę kontynentalną. Co ciekawe, nawet, gdy dorosły pies jest championem wielu krajów, a nie jest championem Kostaryki, to na wystawie w Kostaryce może być zgłoszony tylko do klasy otwartej. Na wystawę nie można było zgłosić psa do klasy pośredniej i klasy użytkowej. Organizatorzy zamieścili bardzo skromną informację na temat samych wystaw, a w dodatku tylko w języku hiszpańskim. Wiedziałem tylko, jaki będzie panel sędziowski oraz ile wynosi wpisowe. Dzięki pomocy znajomych, na jednym z portali społecznościowych udało mi się „spotkać” głównego organizatora wystawy, Przewodniczącego Kostarykańskiego Związku Kynologicznego – p. Williama Rodrigueza, którego wypytałem o wszystko. Mając już potrzebną mi wiedzę i pewność, że Keru został poprawnie zgłoszony na wystawy, mogłem śmiało wyruszyć do Kostaryki.
Sama podróż z psem do Ameryki Środkowej wiązała się z dodatkowym odrobaczeniem, zabezpieczeniem psa przeciwko Dirofilariozie, podstawowymi badaniami klinicznymi i zaświadczeniem od Powiatowego Inspektoratu Weterynarii. Zarówno Kostaryka, jak i Meksyk niczego więcej nie wymagali.
Do San Jose wyruszyłem 26 listopada z lotniska w Krakowie. Miałem dwa przystanki. Pierwszy we Frankfurcie, drugi w Mexio City. Do celu dotarłem po 34 godzinach podróży. Gdy przyjechałem do hotelu, dowiedziałem się tylko, że wystawy zaczynają się następnego dnia o godz. 9 rano. Mnie pozostał tylko odpoczynek, byliśmy wraz z Keru potwornie zmęczeni.
Wystawy rozpoczęły się 28 listopada na terenie teatru narodowego – Teatro de La Aduana. Organizatorzy przygotowali pięć ringów, z czego jeden był ringiem honorowym. Na każdym ringu, w odstępach czasowych, sędziowało nawet czterech sędziów. Każdy z wystawców, wraz ze swoim psem, mógł uczestniczyć w maksymalnie siedmiu wystawach: trzech wystawach międzynarodowych, w tym główna – kontynentalna; trzech wystawach krajowych oraz w wystawie specjalistycznej.
Panel sędziowski był znakomity, do San Jose zjechali się sędziowie z pięciu kontynentów: Ameryki Północnej, Ameryki Południowej, Europy, Afryki i Azji. Dzięki czemu, organizatorzy mogli przyznawać nowy tytuł niedawno zatwierdzony przez FCI – Intercontinental Champion. Była to pierwsza na świecie wystawa, na której można było zdobyć ten tytuł. Tak naprawdę nie było to trudne, bo wystarczyło, iż pies uzyskał ocenę doskonałą podczas jednej z wystaw organizowanych w ramach FCI Américas and the Caribbean Section Dog Show 2014.
Na każdą wystawę zgłosiło sie nieco ponad 400 psów. Był jeden główny katalog oraz katalog pomocniczy na wystawy specjalistyczne. 90 proc. wszystkich wystawiających, to byli profesjonalni handlerzy. Ocenianie odbywało się bardzo sprawnie, sędziowie nie dawali opisów, jedynie przyznawali oceny i tytuły.
W wystawie wzięły udział psy przeważnie zarejestrowane w krajach obu Ameryk. Było również kilku przedstawicieli z Europy, jednak były to psy w rękach właścicieli głównie z Meksyku, Brazylii i Kostaryki. Oprócz mojego Keru, na wystawach był zgłoszony również drugi pies z Polski rasy chin japoński – Itami Ito Akwamaryn, którego właścicielka p. Danuta Sarnecki od wielu lat żyje w San Jose. Do Kostartyki przyjechali także wystawcy z Litwy. Małżeństwo Ilze i Andrej Fraimane, wraz ze swoimi przepięknymi spanielami kontynentalnymi miniaturowymi – Phalene
Sam poziom rywalizacji był zróżnicowany. W zależności od rasy, były mniej lub bardziej obsadzone. Najwięcej przedstawicieli miały Buldogi Angielskie – aż 45. psów. Z psami po ringach biegali światowi handlerzy, którzy mieli pod swoją opieką psy wygrywające rywalizację na grupach World Dog Show, wystawach amerykańskich czy Cruft’cie. W najbliższej mi sercu grupie terierów, prawdopodobnie byłem jedyną osobą, która traktuje wystawy psów jako hobby. Pozostali to profesjonalni handlerzy, z doskonale przygotowanymi psami, dla których to wystawienie psów jest pracą. Samo wynajęcie handlera na lokalnych wystawach wiąże się z kosztem od kilkudziesięciu do kilkuset dolarów za jedno wyjście na ring! Sam pomyślałem o wynajęciu jednego z handlerów, żeby pomógł mi wystawić Keru na grupie, ale kwota jaką usłyszałem powaliła mnie z nóg.
Nam udało się wywalczyć to, po co przyjechaliśmy do Kostaryki. Główną wystawę sędziował nam sędzia z Filipin, Przewodniczący Azjatyckiej Sekcji Kynologicznej, p. Augusto Benedicto Santos III. Przyznam, że nie spodziewałem się tak profesjonalnego podejścia do sędziowania. Sędzia był bardzo rzeczowy, a zarazem bardzo sympatyczny. Keru otrzymał od sędziego BOB i tytuł Zwycięzcy Ameryk i Karaibów, jak również przepiękną opinię na jego temat. Tym samym prawdopodobnie jest jedynym psem na świecie, który w swoich tytułach posiada wszystkie tytuły kontynentalne FCI, tzn.: Zwycięstwo Świata, Zwycięstwo Azji i Pacyfiku, Zwycięstwo Europy oraz Zwycięstwo Ameryk i Karaibów. Jest też pierwszym psem na świecie, który wywalczył wszystkie te tytułu w jeden sezon wystawowy.
Podczas tej wystawy, nie był to jedyny pozytywny akcent dla psów zarejestrowanych w Polsce. Chin japoński – Itami Ito Akwamaryn zdobył tytuł Młodzieżowego Zwycięzcy Ameryk i Karaibów. Dodajmy tylko, że oprócz wspomnianego teriera japońskiego i china japońskiego, w Polsce są dwa psy z tymi tytułami. Pierwszym był pies rasy Lhasa apso – Rock It To You By Cuccioli Kennel, którego właścicielką jest Małgorzata Wiśniewska. W 2007 roku w Portoryko wywalczył on tytuł Mł. Zw. Ameryk i Karaibów. Drugim natomiast jest suka tej samej rasy – Nina by Cucioli Kennel, która w 2013 roku zdobyła dorosły tytuł Zw. Ameryk i Karaibów.
A zwycięzcą całej wystawy FCI Américas and the Caribbean Section Dog Show 2014 został trzyletni Pudel duży czarny, zarejestrowany w Peru, tegoroczny zwycięzca BIS na Crufts – Ch. Afterglow Maverick Sabre (wł. Ilaria Biondi de Ciabatti) w rękach handlera Konstandinosa A. Pavlopoulosa. Drugie miejsce zajął pięcioletni Bokser z Brazylii – Draco’s Bonfire, a trzecie siedmioletni Chart afgański – Fashionista of Damos z Meksyku.
Po wystawie miałem w końcu dzień wolny i mogłem trochę pozwiedzać. Udałem się na jeden z nieczynnych wulkanów, by podziwiać kostarykańską florę. Kostaryka słynie z przepięknych roślin. Podczas słonecznej pogody, zieleń tego kraju wyglądała fantastycznie, a widoki były niesamowite.
Następnego dnia miałem już samolot do Meksyku, gdzie czekała mnie łącznie 41-godzinna podróż do domu. Sam wyjazd trwał osiem dni, z czego ponad trzy spędziłem w podróży. Niemniej jednak, tego wyjazdu nie zapomnę do końca życia.